Netflix kontra polityka

Jesteś dorosła, niezależna, masz fajną pracę i niezłe zarobki. Lubisz podróżować, spotykać się ze znajomymi i poznawać nowe miejsca. Jesteś na bieżąco z kulturą filmem i sportem. Na Netfliksie wyszukujesz wciąż nowe pozycje, o których będziesz rozmawiać z przyjaciółmi. Polityka cię nie interesuje, a często jej poziom wręcz żenuje – ile można patrzeć na gadające głowy, z których większość była już u władzy… które wciąż siebie o coś oskarżają.

“A jak wy rządziliście to było tak, a jak wy to tak, a przez 8 ostatnich lat Polki i Polacy…”

Ta niekończąca się telenowela obietnic, kłamstewek i pyskówek cię po prostu nuży i nie masz na nią czasu.

Polityka cię emocjonowała, ale ta w House of Cards, a nie ta z ulicy Wiejskiej. W końcu jakie ma dla ciebie znaczenie, to kto jest Ministrem Kultury – i tak Internet zapewnia ci dostęp do całego świata. Zmiany w Ministerstwie Finansów nie spowodują, że twój kredyt na mieszkanie zniknie, a nawet najbardziej szalony Minister Obrony Narodowej nie zmusi cię do odbycia służby wojskowej. To są dwa równoległe życia – ty wiedziesz swoje, a polityka swoje. Nie widzisz żadnej potrzeby, żeby się interesować, jakie ustawy są aktualnie procedowane, nad czym toczy się debata.

Zresztą, posłowie są już wybrani i tak nie masz na nich żadnego wpływu. I o ten wpływ właśnie się rozchodzi. Polityka to w najprostszym rozumieniu wywieranie wpływu i osiąganie celów. Rozumiem, że możesz nie mieć ochoty oglądania wciąż krzyczących na siebie ludzi, którzy często mają małe pojęcie o życiu na świecie, a nawet poprawne mówienie w ojczystym języku sprawia im trudność.

Nasze media też w większości nie wykazują się przesadną ambicją – najłatwiej zaprosić
do studia polityków z dwóch przeciwnych partii – niech się kłócą. Jeszcze łatwiej zaprosić 10 różnych polityków, tylko jaki właściwie jest cel takiego programu? Żeby stacja miała kontent do pokazywania w programach newsowych?

Ale ani poziom polityków, ani debaty publicznej, nie jest argumentem, by nie interesować się polityką. Bo właśnie tych 460 posłów, wśród których są i tacy, dla których jedynym celem jest prześlizgnąć się do następnej kadencji, podejmuje decyzje o twoim życiu – o tym, czy ono będzie droższe, czy tańsze, wygodniejsze, czy pełne biurokracji. Czy media będą zależne czy niezależne, czy będziesz mógł swobodnie korzystać z Internetu czy jednak pojawią się ograniczenia. Im ty się mniej interesujesz, im bardziej tobie jest wszystko jedno i uważasz, że polityka cię nie dotyczy, tym będącym u władzy łatwiej jest podejmować decyzje.

Nie można przymykać oczu na wszystko, gdy łamane są procedury, prawa czy wreszcie konstytucja. Uginając się w ten sposób, społeczeństwo pokazuje rządzącym do jakiego momentu ci mogą się posunąć, a historia już wielokrotnie pokazała, że władza autorytarna może być dawana całkowicie dobrowolnie.

Czy myślenie, że twoje życie toczy się z dala od polityki nie jest więc naiwne i krótkowzroczne? Weźmy kilka przykładów, bardzo prozaicznych sytuacji, w których nie ma ani wielkich nazwisk, ani rozmów na szczycie, a polityka ma znaczenie, nawet gdy się tego nie dostrzega.

  • Gdy zaczną wycinać drzewa z parku, po którym codziennie biegasz po pracy – to polityka.
  • Gdy myśliwy zastrzeli twojego psa w lesie i zostanie bezkarny – na to również ma wpływ polityka.
  • To, czy twoje dziecko dostanie miejsce w żłobku państwowym, a ty nie będziesz musiała płacić 1500 zł za prywatny, zależy od polityki.
  • To, czy Minister MON nie wpadnie na pomysł, że wszystkich dorosłych mężczyzn należy wysyłać na weekendowe wyjazdy szkoleniowe z obrony państwa zależy od decyzji politycznych.
  • To, czy zmienią ekspozycję w Muzeum Wojny – to polityka.

Aby wymienić nawet pojedyncze przykłady wpływu polityki na to, jak żyjemy, nie starczy miejsca ani czasu. Tylko dlaczego posłowie mogą głosować zgodnie ze swoim sumieniem, a prawa do takich decyzji swoim obywatelom już odmawiają? Twierdzenia „polityka mnie nie interesuje” dziwią mnie tym bardziej, że znacznie trudniej wyobrazić mi sobie obszary życiowe, w których polityki nie ma, niż te, gdzie ona jest. Oczywiście, jak udasz się na emigrację wewnętrzną w Bieszczadach i będziesz się żywić tym, co natura zaoferuje, to może będziesz mieć niewiele punktów styku z polityką. Ale serio uważasz, że żyjąc w mieście, pracując na etat, albo będąc przedsiębiorcą, posiadając albo nie posiadając dzieci, wyjeżdżając z kraju, płacąc podatki, to polityka w ogóle może cię nie dotyczyć?

Czy wiesz, że aby dostać się do Sejmu w 2015 roku wystarczyło uzyskać niewiele ponad tysiąc głosów (1011)? Pewnie w gdańskim Falowcu mieszka znacznie więcej osób. Czy nadal uważasz, że twój głos podczas wyborów nie ma znaczenia?

Na koniec trochę górnolotnie. Chciałabym, żeby dobro wspólne było dla nas ważne, jako społeczeństwa. Żebyśmy byli świadomi i odpowiedzialni jako obywatele – a bez interesowania się życiem politycznym nie ma na to szans.

Dlatego: czy naprawdę uważasz, że najnowsza ramówka Netfliksa jest ważniejsza od polityki?


O AUTORCE:

14502796_10207303449438306_7562572333972245568_n (1)

Oliwia Witewska

Absolwentka Socjologii na SGGW, niedoszła absolwentka Nauk Politycznych na UW. Pracuje w branży PR/marketing obsługując klientów korporacyjnych i prowadząc dla nich działania w obszarze mediach społecznościowych.

 


Feature Photo by Arnaud Jaegers on Unsplash

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s